Tsa… dzisiaj ma przyjechać nasz zajebisty ojciec
przeżywający mentalną potrzebę zaopiekowania się kimś. A że akurat padło na nas to inna sprawa. Czy
mam jakikolwiek plan związany z jego przyjazdem ? Oczywiście że tak. Jednym
słowem czasem trzeba patrzeć dwa razy zanim się podejmie decyzje. Dzisiaj z
racji tego, że czeka mnie dużo pracy i potrzebuję pomocy eksperta jeśli chodzi
o takie rzeczy (pomimo tego iż jestem dziewczyną ). Gdy wywlekłam się z łóżka
była 10. Rekord nad rekordy. Cała zamulona poszłam pod prysznic i przebrałam
się w coś wygodnego.
Zeszłam na dół i ku zdziwieniu cioci i Marianny zaczęłam
robić śniadanie.
- Natalia – szturchnęła mnie Mary.
- Co ? – odwróciłam się do niej w ręku trzymając sok
pomarańczowy.
- A nic, nic chciałam tylko sprawdzić czy nie lunatykujesz.
- Lubię spać, ale w łóżku.
- Tsaa… poranne pobudki z pewnością na ciebie dobrze nie
działają.
- Mam dzisiaj trochę spraw do załatwienia i potrzebuję
pomocy.
- Mojej ? – zdziwiła się.
- Nope – pokręciłam głową.
- W takim razie kogo – zainteresowała się ciocia.
- Ech… same zobaczycie. – wywróciłam oczami.
- Okej. – przytaknęła Mary
Po zjedzonym śniadaniu chwyciłam za telefon i wyszłam do
ogrodu.
- Co robisz ? – zaczęłam.
- Hej, też cię miło
słyszeć.
- Ech… nie mam czasu na uprzejmości. Dasz radę być za 15
minut być u mnie ?
- Okej postaram się.
- Tylko się nie spóźnij – rozłączyłam się.
Dosłownie wbiegłam do domu. Byłam w połowie schodów gdy
zatrzymał mnie głos cioci.
- Natalia potrzymaj małego muszę mu przygotować jeszcze
mleka.
- Ech… okej – podeszłam niechętnie do bachora. Nie lubię
dzieci. Mogę je zniosic dopóki nie wchodzą mi w paradę. Wzięłam chłopczyka na
ręce i gdy chciałam go wsadzić do fotelika cała zawartość jego żołądka
wylądowała na mnie. – Kurw… de –
poprawiłam się.
- Co się… ach Tobias ! – ciocia pokręciła głową – Idź się
przebrać.
- Już idę – przekazałam tego małego… cioci i poszłam się
przebrać. Wyciągnęłam z szafy pierwsze
co mi wpadło w ręce i poszłam pod prysznic.
Gdy miałam wychodzić z pokoju usłyszałam, dzwonek do drzwi.
- Ja otworzę ! – krzyknęłam zbiegając na dół. Podeszłam do
drzwi i je otworzyłam
- Hej Leo – uśmiechnęłam się
- Hej – pokręcił powoli głową. Wskazałam na kuchnie.
- Ciocia – powiedziałam bezgłośnie. Chłopak’- pokiwał głową.
- Dobra to choć do mnie. Powiem o co mi chodziło. – wzięłam
go za rękę, (sama nie wierze że to zrobiłam przeszyła mnie fala ciarek) i
zaprowadziłam do swojego pokoju.
- Okej więc o co chodzi bo zaczynam się bać ? – zaczął Leo
gdy zamknęłam drzwi.
- Dobra scenka skończona. – odetchnęłam z ulgą – Tak dla
wyjaśnienia to przed chwilą nic nie znaczyło, chodziło tylko o moją ciocię.
- Dobra, ale dowiem się w końcu o co chodzi ? – dopytywał
się.
- Jak zapewne Mary już was powiadomiła dzisiaj
wyjeżdżam do ojca. Zapewne nie na długo,
ale chodzi o to, że muszę zabrać jakieś hmh… jakby to powiedzieć dziewczęce
rzeczy. Marianna jest zajęta, cioci nie
chce angażować więc zostałeś ty.
- Okej.
- Jesteś facetem powinieneś się znać na takich rzeczach.
- Jesteś dziewczyną powinnaś wiedzieć co zabrać.
- Fakt. Ale to jest jeden z powodów, drugim jest
udowodnienie jaki kiepski jesteś i upokorzenie cię wygrywając wyścig.
- Haha już myślałem że zapomniałaś.
- Ja ?! Pomarz sobie – odpowiedziałam z dumą.
- A może cię przekonam, żebyś odpuściła ? – zapytał z
chytrym uśmieszkiem.
- Powodzenia – parsknęłam. Ruszył w moim kierunku. W tej
samej chwili do pokoju z impetem wleciała Marianna.
- Ups… Przeszkadzam ? – zapytała zatrzymując się.
- Tak – odpowiedziałam w tym samym momencie w którym Leo
rzekł „Nie”.
- Ciocia kazała przekazać, iż masz się pakować.
- Przekaż cioci, iż się pakuję – odpowiedziałam, a moja
siostra wyszła.
- Okej a więc na czym
skończyliśmy ? – Leo ruszył w moją stronę. Gdy się zbliżył wskoczyłam na łóżko.
- Uciekasz prze de mną ? – zaczął się śmiać
- Ja ? Niedoczekanie. – wzięłam poduszkę i trafiłam nią Leo.
- Oj mała teraz przesadziłaś. – wskoczył na łóżko.
- Czy ty nazwałeś mnie „mała” – przymrużyłam oczy – Nie
żyjesz.
Zeskoczyłam z łóżka i cisnęłam w niego kolejną poduszką. Leo miał grobową minę. Przymrużył oczy . I nagle znalazł się obok mnie. Uśmiechnął się
zwycięsko i przerzucił mnie sobie prze ramię.
- Ej ! – zaprotestowałam
- Haha teraz cię mam
- Leo postaw mnie na ziemię – powiedziałam przez śmiech.
- Nie ! – krzyknął i podszedł ze mną do drzwi – Zrobimy
nalot Mary ? – zaczął się śmiać.
- No chyba żartujesz uznała by ciebie za idiotę, a mnie… w
sumie wole nie myśleć co by o mnie stwierdziła.
Leo odwrócił się na pięcie i podmaszerował do łóżka.
- Złaś ciężka jesteś – rzucił mnie przez ramie na łóżko i
zaczął się śmiać.
- Ja ciężka !? Chyba sobie ze mnie drwisz. – przymrużyłam
oczy. Wskoczyłam na łóżko. Leo zrobił
to samo. Uśmiechnęłam się szyderczo,
nachyliłam się i go podkosiłam. Leo
upadł zaskoczony.
- Ty… - przymrużył oczy
- To było za „mała” – uśmiechnęłam się.
- Hahaha
- Dobra będę musiała się zacząć pakować.
- Psujesz taką zabawę ! – oburzył się
- Przykro mi, ale dzisiaj wyjeżdżam i muszę być spakowana, aby zrobić wrażanie na ojcu.
- No dobra – podniósł
się leniwie z łóżka – To zaczynajmy.
***
To było chyba najdłuższe pakowanie w moim życiu. Walizka
pękała w szwach. Mam nadzieje, że ojciec ma dużą szafę.
- Uch skończyliśmy – powiedział Leo
- To było z pewnością najdłuższe pakowanie w moim życiu.
- Haha widzisz musisz mnie częściej prosić o pomoc.
Wywróciłam oczami. W tym samym czasie ciocia wpadła do
pokoju. Czy do jasnej cholery nie można pukać !?
- O widzę, że jesteś już spakowana.
- Tak, przed chwilą skończyliśmy
- To miło. Słuchaj my
z wujkiem musimy wyjść. Małego
podrzucimy do Rahel. Wrócimy około 3.
Aha i tata dzwonił, że przyjedzie jutro bo ma coś do załatwienia.
Odetchnęłam z ulgą.
- Okej paa ciociu.
- Do widzenia pani– powiedział
Leo
Ciocia wyszła z pokoju.
- Może powinniśmy już zejść na dół. Pewnie już wszyscy
są. – powiedziałam
- Okej, możemy iść.
- Poczekaj chwilę tylko się przebiorę.
- Dobra. - chłopak usiadł na łóżku, a ja weszłam do garderoby.
- Ok możemy iść.
Zeszliśmy na dół i usiedliśmy przy ognisku. Nikogo jeszcze nie było.
- Długo będziesz u ojca ? – zaczął Leo
- To zależy od jego nerwów, ale najwyżej dwa tygodnie.
- Haha już się nie mogę doczekać jak zareaguje na twoje
pomysły.
- Owszem to będzie śmieszne.
Pierwsi przyszli Max Chris i Percy . Zaraz po nich Olivia i
Julie. Oczywiście Alex i Julie od razu się przylepili. Wszyscy zaczęli wypytywać o wyjazd. Leo śmiał
się pod nosem kiedy odpowiadałam wymijająco na pytania. Tylko on zna mój
dokładny plan działania.
<< Marianna>>
Po opuszczeniu sypialni siostry zeszłam do kuchni. Ciocia
już zdążyła zrobić zakupy, więc teraz zabrałam się do pracy. Wujek miał
rozpalić w ogrodzie ognisko, a ja miałam przygotować sałatkę i kiełbaski. Po
jakiejś godzinie wszystko ustawiłam na stole koło rozpalonego już ogniska. Zmęczona
przysiadłam na ławeczce.
- Mary, jesteś już gotowa ? Zostało pół godziny. –
usłyszałam głos cioci.
- Jak to ? – krzyknęłam stając na równe nogi.
- Zdrzemnęłaś się troszkę. – wyjaśniła.
Przerażona popędziłam do swojego pokoju, gdzie dosyć szybko
się ogarnęłam. Ubrałam przygotowane wcześniej rzeczy
i gotowa, po 20 minutach zeszłam na dół. Wyjrzałam przez
okno i zobaczyłam, że Natka i Leondre siedzą na trawie koło ognia i rozmawiają.
Skoro on tu jest, to czy Charlie nie przyszedł ? Nagle poczułam czyjeś dłonie
na moim brzuchu, a po chwili ktoś oparł brodę na moim ramieniu. Odwróciłam się
i wtuliłam w blondyna.
- Tak się stęskniłaś ? – szepnął mi do ucha.
- Powiedzmy – mruknęłam. Zaśmiał się cicho i pociągnął mnie
za rękę.
- Chodź, bo będziemy ostatni – stwierdził, kierując się w
stronę wyjścia na taras. Wyszliśmy na dwór, gdzie rzeczywiście, wszyscy zebrali
się już dookoła ognia. Rzuciłam się w ich kierunku, oczywiście zapominając o 3
schodkach prowadzących z tarasu na trawnik i znowu upadłam na ziemię. Tym razem
rękę wyciągnął do mnie Percy.
- Tak świetnie wyglądam, że na mój widok wszyscy się
przewracają ? – zapytał, pomagając mi wstać.
- Bardzo śmieszne – odburknęłam, otrzepując się. Nim się
zorientowałam, moje stopy oderwały się od ziemi. Zdziwiona, zauważyłam że
Charls niesie mnie w stronę stołu.
- Co ty robisz ? – zapytałam zdziwiona.
- Nie chcę, żebyś znowu się przewróciła – wyjaśnił z
uśmieszkiem. Obrażona, próbowałam wrócić na ziemię, jednak mi to nie wyszło i
moje nogi dotknęły trawy dopiero koło ławek i stolika. Wzięłam jeden z
zaostrzonych kijków, nabiłam na niego kiełbaskę i podeszłam do reszty. Kiedy
każdy już miał usmażone to co chciał, usiedliśmy. Jednak nie na ławeczkach,
tylko na trawie. Śmiejąc się i rozmawiając zabraliśmy się za jedzenie. Czas
minął zdecydowanie za szybko. Zaczęło się robić chłodno. Alex i Julie wyszli
pierwsi, a zaraz po nich Olivia. Zostali tylko Chris, Percy, Leo, Charlie, Nati
i ja.
I wtedy blondyn totalnie mnie zaskoczył. Wyszedł na chwilę,
a gdy wrócił trzymał gitarę. Usiadł koło mnie i zaczął grać. Rozpoznałam
melodię „Little Do You Know”, czyli jednej z moich ulubionych piosenek. Charlie
zaczął śpiewać, a ja się do niego przyłączyłam. Po kilku sekundach umilkł,
dalej jednak grając, więc dalej wyłam. Przy refrenie urwał. Spojrzałam na niego
zdziwiona.
- Aż tak źle ? – zapytałam cicho. Charlie spojrzał na mnie
jak na debila.
- Źle ?! To było genialne ! Czemu nie śpiewasz jakoś
publicznie ? – pytał rozemocjonowany.
- Śpiewałam… - odrzekłam cicho. Poczułam łzy w oczach.
- Przepraszam, że spytałem – szepnął zszokowany moją
reakcją.
- Ja… Ja już pójdę – stwierdziłam, wstając i szybko ruszając
w stronę domu. Pobiegłam do swojego pokoju i rzuciłam się na łózko. Powróciły
bolesne wspomnienia. Ktoś otworzył drzwi.
- Mary ? Wszystko w porządku ? – zapytał Charlie, siadając
na łóżku, obok mnie.
- Tak, przepraszam – odpowiedziałam, siadając i ocierając
łzy.
- Nie masz za co – odpowiedział.
- Chodzi o to, że śpiewałam. Dzięki pewnej osobie, której dziś
już nie ma – wyjaśniłam.
- Tą osobą była twoja mama ? – spytał.
- Nie. Mój chłopak.
Tak jak obiecywałam z samego rana rozdział :* Nie umiem pisać końcówek więc przekazuje pozdrowienia dla Pana S który jest moim trenerem za to że jak wróciłam z jazdy nie umiałam zejść z konia. To tyle. Nie mam pojęcie kiedy pojawi się następny rozdział. Pozdro Piertuha :*
Niesamowity *,* kiedy nastepny??? <3 / Natalia
OdpowiedzUsuńŚroda lub czwartek ;)
UsuńMam nadzieje ;)
UsuńHaha spokojnie ;)
Usuń