środa, 22 lipca 2015

Rozdział 23 - Urodzinki :3

Stałam w tłumie ludzi. Nie miałam pojęcia co tu robię. To była plaża. Czułam, że oblewam się potem. I nagle usłyszałam ryk syreny pogotowia. Ludzie rozstąpili się przed karetką. Ruszyłam za samochodem. I zobaczyłam dlaczego tu się zjawiła. Ciało mojej siostry, blade i zimne spoczywało w ramionach klęczącego na piasku Leo. Krzyknęłam i rzuciłam się w ich kierunku. Wpadłam jednak na niewidzialną ścianę. Nikt nie reagował. Tłum rzednął. Płacząc osunęłam się na ziemię.
I właśnie wtedy rozdzwonił się mój budzik. Przebudziłam się i usiadłam na łóżku wyprostowana jak struna. Wyłączyłam alarm i opadłam na poduszki. To był tylko sen. Okropnie realistyczny ale sen. Drżącą ręką sięgnęłam po telefon. Była 8 rano, czyli wcześnie nawet jak na mnie. Znalazłam numer Natki i zadzwoniłam. Odebrała po 3 sygnale.
- Halo ?
- Boże, jak się bałam ! – jęknęłam z ulgą.
- Yyy… Co ? Mary, to coś pilnego, bo jestem teraz w szkole.
- Dobra, później ci wyjaśnię. Ale wszystko z tobą w porządku ? – upewniłam się.
- Tak, a z tobą ?
- Chyba nie do końca… Dobra nie przeszkadzam ci. Paa
- Na razie – Natalia się rozłączyła. Stwierdzając, że i tak już nie usnę, zwlokłam się z łóżka i z ubraniami ruszyłam do łazienki.


Doprowadzenie się do ładu trochę mi zajęło, więc gdy wróciłam do pokoju była 9. Nie miałam planów na cały dzień, a uważałam, że z pełnym żołądkiem lepiej się myśli, ruszyłam do kuchni. W środku znalazłam wuja.
- Hej – przywitałam się.
- Hej – podniósł wzrok z nad gazety.
- Gdzie ciocia ?
- Jechała z Tobym do mojej mamy. Źle się poczuła. A ja wychodzę zaraz do pracy. Dasz sobie radę sama ?
- Jasne – uśmiechnęłam się i zabrałam za szykowanie śniadania. W tym czasie wujek opuścił dom. Z gotową kanapką ruszyłam do pokoju. Pomyślałam, że chyba Olivia nie miała by nic przeciwko wdepnięciu do mnie na godzinkę lub dwie. No góra pięć. Znalazłam telefon i odblokowałam go. W tym samym czasie zaczął dzwonić. Zobaczyłam numer Charliego. Odebrałam.
- Hej Mary ! – mówił jakoś inaczej.
- Hej ! Co tam ?
- Nie za dobrze… Mogę wpaść ?
- Stało się coś ?! – zapytałam przerażona.
- Nic takiego. Zaraz będę – usłyszałam sygnał rozłączania. Ogarnęłam szybkim spojrzeniem pokój. Na szczęście, jakoś wyglądał. Jedząc śniadanie, ruszyłam na dół. Ledwo przełknęłam ostatni kęs, gdy usłyszałam dzwonek. O tworzyłam drzwi i zamarłam.
- Ty to nazywasz „nic takiego” ?! – wydarłam się na blondyna. Z nosa kapała mu krew, a troszkę dziwna mowa była spowodowana rozciętą wargą. Spojrzał na mnie z miną przybitego psa. Wywróciłam oczami i wciągnęłam go do środka.
- Trzeba cię ogarnąć – oznajmiłam, prowadząc go do kuchni. Posadziłam go na krześle i znalazłam apteczkę.
- Ale najpierw – usiadłam naprzeciwko niego – Coś ty najlepszego odwalił ?!
- Percy, nie ja.
- Słucham ?!
- Pamiętasz jak wczoraj ci powiedziałem, że nie chcę żebyś się z nim zadawała ?
- Nie, kurna. Sklerozę mam – parsknęłam wściekła.
- No bo to nie żadne moje widzimisię. On wrócił do domu jakiś miesiąc temu. Siedział w poprawczaku.
- Za co ? – zapytałam zdziwiona.
- Za pobicie. Pobił dziewczynę, która z nim zerwała. I to dosyć mocno. – wyjaśnił.
- O Boże… - poczułam, że troszkę kręci mi się w głowie. I od krwi i od tego, czego się dowiedziałam.
- Widziałem, jak on na ciebie patrzy. Nie chciałem, żeby ci się coś stało. Dlatego poszedłem dzisiaj do niego, żeby mu to wyjaśnić. Ale chyba nie zrozumiał – zakończył smutno.
- Teraz powinnam cię wyrzucić z domu – oznajmiłam grobowym głosem.
- Nie będę miał ci za złe, jeśli to zrobisz – szepnął, pochylając głowę. Poczułam łzy pod powiekami. Wstałam i ukucnęłam przed chłopakiem.
- Jesteś głupi. I chyba to wiesz. Ale nie wypuszczę cię stąd w takim stanie.  – podniósł głowę i spojrzał na mnie z nadzieją. Zmusiłam się do uśmiechu i zabrałam się do roboty. Zmyłam mu krew z twarzy. Na szczęście nos zbytnio nie ucierpiał. Rozcięte usta również. Zebrałam brudne waciki i wyrzuciłam je do kosza. Stanęłam przy zlewie, żeby opłukać ręce. Poczułam, że ktoś przytula mnie od tyłu.
- Dziękuję – szepnął mi na ucho Charlie. Szarpnął mnie delikatnie za łokieć i stałam już przodem do niego. Chwycił mnie za ręce. Podniosłam głowę, żeby spojrzeć mu w oczy. Zatonęłam w spojrzeniu jego błękitnych tęczówek. Jego twarz, była coraz bliżej mojej. Czułam jego przyspieszony oddech. Nie byłam w stanie racjonalnie myśleć. Skrzypnęły drzwi. Odskoczyliśmy od siebie jak oparzeni. Do kuchni weszła Rachel, opiekunka Tobiasa.
- Hej Mary – zwróciła się do mnie – Gdzie ciocia ?
- Jechała do mamy wujka. Nie dzwoniła do pani ?
- Nie, widocznie zapomniała… Mam zostać, czy dasz radę sama ?
- Dam radę – uśmiechnęłam się – Powiem cioci, że pani była.
- Ok… - chyba zaczaiła, że nie weszła tu w odpowiednim momencie – To ja już pójdę.
Chwilę później usłyszeliśmy trzask drzwi wejściowych. Spojrzeliśmy na siebie.
- Ja… Chyba powinienem pójść – stwierdził Charls, ruszając w stronę wyjścia.
- Zostań, proszę… - chwyciłam go za rękę i pociągnęłam do siebie.
- Skoro nalegasz… To co robimy ? – zapytał.
- Film ?

- Zgoda – uśmiechnął się szeroko i razem ruszyliśmy w stronę mojego pokoju.


Hej Miśki ! Nie dawno cieszyłyśmy się z 5 tys. wyświetleń, a dziś już jest ich ponad 8 ! Dziękujemy <3 Standardowo rozdział dodawany kilka minut po północy... Ale dziś wytrwale czekałam do godziny 00:00 :) Od 7 minut Natalia jest ode mnie starsza !! XD 

Tak więc złóżcie jej życzenia w komentarzach :*

A ode mnie... :
Pietruszko ! Z okazji twoich urodzinek, życzę ci zdrowia, spełnienia marzeń, sukcesów w jeździe konnej, troszkę mądrości i zdrowia psychicznego, weny, wymarzonego chłopaka (srać 23 mężów XD), jeszcze 10 lat razem, powodzenia w gimnazjum, a takie prywatniejsze życzenia będą w niedzielę, tak więc się bój :* 

Rozdział będzie jeszcze dzisiaj, lub jutro :) Dobranoc / Mary <3

7 komentarzy:

  1. O Matko dziękuję Ci Marianna <3 Naprawdę się poryczałam <3 :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Siemka!
    Od razu mówię że rozdział czytałam w nocy, ale moja czarna dziura nie była w stanie sklecić kilku zdań :D
    Rozdział cudny!
    Żałuję tylko jednego.
    Nie opisałaś tej bójki.
    A bójki są fajne.
    Zwłaszcza jak ktoś jest później połamany :D
    W ogóle jak Rachel weszła to prawie z krzesła spadłam tak się śmiać zaczęłam.
    W każdej telenoweli jest akcja, że ktoś dzwoni albo wchodzi w najmniej odpowiednim momencie :D
    Wszystkiego najlepszego Natka!
    Szto lat Szto lat :D
    Ja już muszę się żegnać bo muszę iść pisać.
    Papa!
    Asia Ari <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Droga Natalko!!!
    życzę ci:
    -zdrowia
    -miłości
    -przyjaciół
    -pieniążków
    -weny
    -i po prostu 100 lat!
    aha i moge ci jeszcze od razu złożyć życzenia na 27.07 na twoje i moje imieniny XD
    Pozdrowienia Natalia:-*

    OdpowiedzUsuń
  4. Szczerze mówiąc,to zaczęłam czytać ok.22 od 1 rozdziału i jestem zakochana w tym opowiadaniu! <33

    OdpowiedzUsuń
  5. Ooo mój biedny koteczek <3
    Powiem tak.
    Nie mam pojęcia czemu ich kocham najbardziej ze wszystkich zespołów ani czemu czuje że zawszę będą blisko, ale kocham to uczucie.

    OdpowiedzUsuń