niedziela, 2 sierpnia 2015

Rozdział XXIV - Mały wypadek

PROSZĘ O PRZECZYTANIE NOTKI NA DOLE ROZDZIAŁU ! :)


[…- Film ?
- Zgoda – uśmiechnął się szeroko i razem ruszyliśmy w stronę mojego pokoju...]
- Teraz ja wybieram film – oświadczył Charlie, gdy dotarliśmy do pokoju.
- Niee ? – bardziej zapytałam niż stwierdziłam.
- Taak
- Jak to ?! Moja kolej – odrzekłam obrażona.
- Ja wybrałem w kinie, potem ty Harry`ego Pottera, czyli teraz moja kolej!
                                                                                                                                                                     
 - Nie zgadzam się! Ty zawsze wybierasz jakieś idiotyczne filmy! –wykrzyczałam.
-A ty niby nie?! – odwrzasnął. Spojrzałam na niego i parsknęłam śmiechem.
- A tobie co ? – spytał zdezorientowany.
- Nie ważne… To co oglądamy ? – nim zdążył odpowiedzieć, zadzwonił telefon.
-To Leo…  -powiedział
-No to odbierz. Ja przynajmniej tak robię, gdy mój dzwoni… nie wiem jak ty…- odparłam zadziornie z lekkim uśmiechem.
-Ha ha ha … Bardzo śmieszne.-odrzekł i odebrał. Rozmawiali przez chwilę i blondyn odłożył komórkę.
- Muszę się zbierać... Leondre jedzie z mamą na plażę i mam jechać z nimi…
- Spoko, rozumiem – westchnęłam smutno.
- A ty jedziesz z nami – dodał wesoło.
- Co ?!
- Jedziesz. Z. Nami. Czego nie rozumiesz ?
- Nie ma to, jak spytać się mnie o zdanie… - burknęłam.
- Za pół godziny jestem z powrotem – i wybiegł z pokoju. Jako, że w przeciwieństwie do Natki, mam coś zwane sumieniem, postanowiłam zadzwonić do cioci. Skrycie liczyłam, że karze mi zostać w domu, ale zgodziła się na wyjazd bardzo chętnie. Zaznaczyła tylko, że mam dostarczyć klucze od domu do naszej sąsiadki, czyli mamy Percy`ego. Nie do końca mi to odpowiadało, no ale cóż... Ruszyłam w kierunku szafy, a potem poszłam się przebrać.

                                                                                                          

Zeszłam na dół, biorąc po drodze jabłko z kuchni. Zamknęłam  pokaźny dom cioci i wyszłam. Muszę przecież się wyrobić zanim przyjdzie Charlie. Stanęłam pod drzwiami pani Smith i zadzwoniłam. Dom ich nie był prawie w ogóle mniejszy niż dom ciotki przez co miało się wrażenie iż jest się przed swym ‘’własnym’’ domostwem. Ogród za domem był utrzymany w nienagannej czystości, a przód domu włącznie z balkonem, daszkiem i schodami ,na których akurat stałam  był wykonany z pięknego białego marmuru. Widok robił naprawdę imponujące wrażenie. Po chwili odtworzył mi, na nieszczęście Percy .
-Hej, jest może twoja mama? Ciocia prosiła mnie abym zostawiła u niej klucze. Mógłbyś ją zawołać ?-spytałam, starając się brzmieć normalnie i nie patrząc w jego stronę.
- Mojej mamy nie ma w domu, ale klucze możesz mi zostawić – odrzekł. Wręczyłam mu srebrne, grzechoczące przedmioty na kolorowym breloczku.
- To dzięki… I na razie – odwróciłam się z zamiarem odejścia, ale chwycił mnie za rękę i przyciągnął z powrotem.
- Nie mam nic do ciebie… Ale przekaż swojemu chłopakowi, że jeszcze raz tu przyjdzie, a za siebie nie ręczę .. – powiedział cicho. Wyszarpnęłam dłoń z jego uścisku i cofnęłam się o krok.
- Po pierwsze to, że ty nic do mnie nie masz, nie znaczy, że ja nic do ciebie nie mam…  A po drugie Charlie to nie mój chłopak. I ty też nim nie będziesz, dupku. – warknęłam. Spojrzał na mnie wściekłym wzrokiem.
- Przesadziłaś szmato – wycedził, powoli się do mnie zbliżając. Cofałam się w stronę furtki, a on się do mnie zbliżał.
- Zostaw ją ! – usłyszałam gdzieś za sobą. Upadłam na ziemię, a na rudzielca rzucił się… Charlie.
- Zostawcie się debile ! – wydarłam się piskliwym głosem. Oczywiście nie zwrócili na mnie uwagi. Skoczyłam pomiędzy nich, ale szybko zostałam wywalona na bok.
- Charlie ! – piszczałam dalej. Podleciałam do blondyna, chwyciłam go za rękę i pociągnęłam w stronę furtki. Na ulicy czekał już samochód Leo z jego mamą za kierownicą. Wepchnęłam blondyna na przednie siedzenie, a sama usiadłam obok Leondre.
- Co się stało?  - zapytała mama bruneta. W skrócie wyjaśniłam o co chodzi. Charls nie odezwał się w ogóle. Reszta drogi minęła nam w ciszy. Po około godzinie dojechaliśmy niedaleko zacienionego jeziorka. Wyszliśmy z auta i ruszyliśmy na plażę. Ledwo stanęłam prosto rozebrana do stroju, moje nogi oderwały się od piasku.
- Lenhan, idioto ! - piszczałam. Na nic się to jednak nie zdało i po chwili wylądowałam z pluskiem w wodzie. Z trudem wynurzyłam się na powierzchnię i zmierzyłam Charliego wściekłym wzrokiem. Mokre włosy przykleiły mu się do twarzy. Leo również ruszył w naszym kierunku. Wbiegł do wody i nagle zatrzymał się i krzyknął z bólu. Po jego twarzy pociekły łzy. Zachwiał się. Przestaliśmy się śmiać i ruszyliśmy w jego kierunku. Charlie wziął go na ręce i wyniósł na piasek. Cała lewa stopa bruneta była zalana krwią. Pokonując obrzydzenie, przyjrzałam się dokładniej. Stopa była przebita, prawie, że na wylot, jakimś zardzewiałym gwoździem. Leondre musiał na niego nadepnąć. 
- Nic nie róbcie!  - pani Victoria podbiegła do nas. Była przeraźliwie blada.
- Charlie, pomóż zanieść mi go do samochodu. Jedziemy do szpitala.
Pobiegłam przodem i otworzyłam drzwi. Leo został ułożony na tylnim siedzeniu. Wcisnęłam się obok niego i po chwili ruszyliśmy. Starałam się nie patrzeć na krew, więc nie zemdlałam. Mogłam być z siebie dumna. W końcu podjechaliśmy pod biały budynek. Charlie i mama Leondre znów wzięli go na ręce, a ja ruszyłam przed nimi, otwierając po drodze wszystkie drzwi. W końcu ktoś do nas podbiegł i poprowadził panią Victorię za sobą. Usiadłam na krzesełku w pustej poczekalni. Po kilku minutach dołączył do mnie blondyn. Usiadł koło mnie i delikatnie objął. Wtuliłam się w niego, chcąc poczuć choć na chwilę, że wszystko jest w porządku. Nie wiem ile tak siedzieliśmy, ale w końcu dołączyła do nas mama bruneta. Podnieśliśmy głowy i zobaczyliśmy, że zalewa się łzami.
- Już coś wiadomo?  - zapytał cicho Charlie.

- Tak. Leo... on...


Hej miśki <3 Przychodzę do Was z nowym rozdziałem. Wiem, że jest on krótki, ale chciałam zakończyć w chwytającym momencie XD Tak, jak już kiedyś wspomniałam, we wtorek wyjeżdżam na obóz, więc przez czas, kiedy mnie nie będzie Natalia zajmie się blogiem. Będzie pisać jednka tylko ze swojej perspektywy, a wy żeby dowiedzieć się co się stało z Leo musicie poczekać do nocy z 16 na 17 sierpnia :* Wiem, że długo, ale obóz mam w środku lasu i na wi-fi ani wolny czas, nie mam co za dużo liczyć... Za pomoc w tym rozdziale dziękuję Majce <3 W naszym konkursie niestety tylko ona wzięła udział, więc daję Wam jeszcze trochę czasu ! Waszym zadaniem jest wymyślić nazwę dla Was - czytelników :) Piszcie w komentarzach, lub na fb ;) I to chyba by było na tyle :) Nie jednak nie ! XD

Link do nowej piosenki chłopców 143 - https://www.youtube.com/watch?v=Ai2PHWb52EE 

Liczymy również, że do końca wakacji dobijemy do 10 tys wyświetleń ;) 

Ale się rozpisałam... T ja już się zamykam i zostawiam Was na jakiś czas z Natką XD // Mary <3

19 komentarzy:

  1. Ja Cię normalnie zakatrupię!
    Jak mogłaś?!
    W takich momentach gdzie komuś dzieje się krzywda się nie przerywa!
    Gr...
    Nie ładnie tak postępować.
    A rozdział oczywiście świetny.
    Czy mi się wydaje czy Leo zawsze to ten co dzieje mu się krzywda?
    Bo czasem mi się wydaje że tak.
    Ale to chyba tylko moje wrażenie :D
    Ale bójkę to mogłaś zrobić.
    Są fajne.
    Sama lubię się z kimś bić.
    Najlepiej ze starszym kuzynem :D
    Ale dobra ja idę czytać.
    Dopadłam się fajnej książki.
    Szkoda tylko że zdrobnieniem imienia głównego bohatera jest Leo :'(
    Złe imię dobrane do złej książki
    Papa!
    Asia Ari <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha XD Jak zobaczyłam że polubiłaś post na fb co 2 minuty sprawdzałam komentarze XD I chyba trochę nielogicznie byłoby mnie zabijać... Jak dowiesz się co z Leo? XD

      Usuń
    2. Uznałabym że albo nic mu nie jest tylko ma przebitą nogę, albo że muszą mu ją odciąć, albo że jest źle, ale go uratują.
      Mój chory mózg po ostatnich wydarzeniach wybrałby ostatnią opcję :D
      Wiem jestem psychiczna :D
      I morderstwa nie zawsze są logiczne.
      Przykładem jest The Bite of 87.
      I tak.
      Domyślam się że nie wiesz co to jest.
      To wiedzą tylko Ci co oglądali Five Nights at Ferddy's u Mandzia albo Elevena :D

      Usuń
    3. Nie wnikam... A z amputacją nogi ciekawy pomysł :3

      Usuń
  2. Hej jestem tu nowa i powiem że rozdział świetny. Tak samo jak cały blog. 16 mamy czekać na twój rozdział czy na Natali?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witamy! 16 będzie mój rozdział, Natki trochę wcześniej :)

      Usuń
    2. A . Dzięki za info. Mam do cb(was) pytanie jak mogłabym się skontaktować z wami?

      Usuń
    3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    5. Jako że Mary Wyjeżdża pisz do mnie ;)

      Usuń
  3. Hej jestem nowa ale w jeden dzień przeczytałam wszyściutkie rozdziały, łącznie z tym i muszę przyznać że blog jest supi!! Ale mimo tego że super piszecie, zabije Cię za to że przerwałaś w takim momencie!! Zaraz z nerwów sobie coś zrobię jeśli zaraz nie dowiem się co się stało z Leo!! Ach...no cóż muszę czekać do tego 16 :C .... proszę Cię wracaj szybko, błagam!! / Olka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witamy ! Mary nie ma ale kazała przekazać że dziękujemy i że masz się ustawić w kolejce z tym mordowaniem :')

      Usuń
  4. Leo i Natalia muszą być razem a ona musi wrócić do Anglii w najbliższych częściach 😍😍😍

    OdpowiedzUsuń
  5. Biedny Leoś :(((((Szkoda że bd musiała czekać aż do 16, no ale życze miłych wakacji.
    PS:Na jaki jedziesz obóz?Jakiś tematyczny czy coś

    OdpowiedzUsuń