środa, 26 sierpnia 2015

Rozdział 27 ? No to ten yyy... nie mam pomysłu :/



WAŻNE NA DOLE <3


<Pietra>


( Nie miśki to jeszcze nie to <3 )

-Okej, samoa tego chciałaś. Ponieważ jesteś najbardziej zajebistą osobą na świecie i masz równie zrytą banie jak ja. – powiedział na jednym wdechu.
 Zaniemówiłam. Nie wiem czy spodziewałam się czegoś więcej, nie wiem czy czegokoliwek się spodziewałam…
- Dzięki…? – wydukałam. Dobra trzeba  się otrząsnąć. Może ja… albo on mnie… ech… dobra skup się Natalia !
- Uważaj bo się zarumienię – starałam się brzmieć jak najbardziej naturalnie.
- Będziesz musiała się przyzwyczaić – powiedział.
- Co ? - zdziwiłam się
- Co, a nie nic, nic – dodał pospiesznie
Minęła chwila
- Charlie mnie woła chce jechać nad jezioro, zadzwonię potem.
- Miłej zabawy.
- Dzięki paa księżniczko.
- Paa i pamiętaj że kiedyś cię ukatrupię – powiedziałam słodko. Zaśmiał się.
Odłożyłam telefon i szybko spakowałam torbę. Gdy już zapinałam zamek jak na zawołanie usłyszałam dzwonek do drzwi.
- Otworzę ! – krzyknęłam.  Zbiegłam na dół już w pełnej gotowości. Otworzyłam drzwi i moim oczom ukazał się grecki bóg imieniem Jace, który na pewno nie był człowiekiem  był na to zbyt przystojny.
- Hej mała – posłał mi szelmowski uśmiech.
- Hej przystojniaku – zarzuciłam mu ręce na szyje i szepnęłam na ucho: - Nie przyzwyczajaj się to tylko małe przedstawienie.  Później ci wyjaśnie.  – Poczułam mocniejsze przyciągnięcie Jace.
- Czyli mam udawać twojego chłopaka  ? – szepnął mi na ucho.
- Tak, mniej więcej – czy ja się zarumieniłam !?
- Ekchem… - usłyszałam dystyngowne krząknięcie ojca.
- Wychodzę, wrócę późno, bądź wcale, nie czekaj z kolacja – powiedziałam obojętnie. Jace się lekko uśmiechnął. Odwróciłam się na pięcie i pociągając za sobą Jace ruszyłam w stronę samochodu.
- Natalia ! – krzyknął ojciec groźnie ? To chyba tak miało wyglądać. Nie zwróciłam na niego uwagi. Wsiadłam do rydwanu mojego greckiego boga. Jace od razu ruszył.
- Nie masz łatwo z tym ojcem – stwierdził Jace.
Kolejny chcę odnake Sherlocha !? A przepraszam miałam być miłą.
Jace chcesz odznakę Scherlocka ?
- On ma ze mną ma gorzej tylko jeszcze o tym nie wie.
- To znaczy ?
- Tajny pan, przykro mi nie mogę zdradzić.
- Inaczej musiałabyś mnie zabić ? – parsknął.
- No coś w tym stylu – uśmiechnęłam się
Jace dodał gazu i pomknęliśmy jego rydwanem ku zachodzącemu słońcu.
Po jakiś 30 minutach dojechaliśmy na plażę. O dziwo nie było wcale dużo ludzi.
- Uch… - wstchnęłam
- Co jest  - Jace podszedł do mnie.
- Nie przepadam za morzem i strojem kąpielowym i piaskiem…
- Przyzwyczaisz się  
- Może nie będę musiała – mruknęłam.
- Co  ?  - zdziwił się
- A nic, nic.
Piasek parzył mnie w stopy. Woda była przejrzysta jak lustro było w niej widać piasek osadzony na dnie morza. Może się skuszę na pływanie…
Ekipa Jace  była już rozłożona na plaży.
- Hej Wszystkim – powiedział mój grecki bóg.  – To jest Natalia, córka Erica.
- Uuu… - rozległ się szum.  W tym momencie dotarło do mnie że wiedzą już o mnie wszystko. A więc też to że jestem z polski. A więc mogę się przywitać po Polsku.
- Kisiel – powiedziałam  i pomachałam ręką w ich kierunki. Odpowiedziały mi same Hi Hay Hello. Czyli chyba się nie pokapowali… To chyba mogło uchodzić za wredne.
Jace objął mnie ramieniem, chyba naprawdę wczuwa się w rolę mojego faceta.
- Chcesz coś do picia ? –Spytał – Drink vs Cola co wybierasz ?
- Gin z Tonikiem poproszę – uśmiechnęłam się
Jace odszedł a ja rozłożyłam nasze ręczniki.  Dobra yyy… no to teraz trzeba by było mieć na widoku strój a nie sukienkę. Na imprezę wyzywające sukienki mogą być, ale jak mam chodzić w stroju kąpielowym to się czuje nieswojo.  Odpięłam pasek i  jednym sprawnym ruchem zdjęłam sukienkę.
- Myślałem że na mnie z tym poczekasz – odezwał się za mną głos Jace.
- Spóźniłeś się – posłałam mu zawstydzony uśmiech.
- W takim razie zadowolę się posmarowaniem ci pleców. – powiedział z błyskiem w oku.
Zaśmiałam się.
Leżeliśmy na plaży tak właściwie bardzo mało. Ciągle albo piliśmy, albo graliśmy w siatkówkę.   Było śmiesznie nie zaprzeczę.
***
*5 Godziny później gdy złociste gwiazdy gościły już na nieboskłonie* ( Kurde zostanę poetką )
- Nie wejdę do wody – Oparłam się namowa Jace
- No dalej ! Nie bój się będę cię trzymał. – obiecał.
- Nie dzięki wolę zostać na lądzie. – otuliłam się kocem na znak protestu.
- Nie ma mowy – powiedział  z błyskiem w oku i satanicznym uśmiechem. Poderwał się z koca, i pociągnął mnie za sobą. Zanim zdążyłam zaprotestować przerzucił mnie przez ramię i pobiegł w stronę morza. Wbiegł ze mną po kolana wody i jednym sprawnym ruchem wrzucił mnie do niej.
- Jace ! – krzyknęłam.  On jednak śmiał się w najlepsze więc nie słyszał. Wstałam i rzuciłam się na niego, tak że teraz obydwaj byliśmy cali mokrzy. Jego złotomodowe włosy opadły mi na twarz zasłaniając prawie cały widok. Był niebezpiecznie blisko mnie. Nagle jego usta delikatnie musnęły moje, a ja pod wpływem impulsu delikatne go pocałowałam. Gdy otworzyłam oczy staliśmy po pas w wodzie, a fale delikatnie się o nas obijały.
- Jesteś słodka – wyszeptał mi do ucha. Zrumieniłam się lekko.  Jace chwycił mnie mocniej w objęcia i podciągnął lekko do góry, tak że teraz stałam na palcach. Delikatnie zbliżył się do moich ust , zrobiłam to samo. On wpił się w moje usta z namiętnością i czymś, co sprawiało że mu ufałam.  Delikatnie odsunęłam głowę i spojrzałam w stronę brzegu.
- Jace, wszyscy się na nas gapią –powiedziałam starając się nie ruszać ustami.
- Wiem – pokręcił głową ze śmiechem. – Wskakuj – wskazał swoje plecy i pochylił się lekko.
- Po co ? – zaśmiałam się
- Ech… zawsze jesteś taka ciekawska – zarzucił mnie sobie na plecy i pomaszerował przez fale.  Gdy już mnie postawił na ziemię  lekko pocałował.  Trzeba się wysuszyć zaraz impreza. – Powiedział uprzedzając moje kolejne pytanie.
- Okej. – powiedziałam delektując się tym słowem.
Jace zaprowadził mnie do przebieralni.  Tam się jakoś osuszyliśmy. Wciągnęłam jeansowe spodenki i wyszłam z przebieralni. Przed nią zastałam już Jace gadającego coś przez telefon.  Gdy wyszłam momentalnie się rozłączył.
-  To jak piękna idziemy  - spytał z szelmowskim uśmiechem.
- Z tobą zawsze – uśmiechnęłam się.
Na plaży nie było byt dużo ludzi, nawet mniej niż ostatnio. Weszliśmy trzymając się za ręce. Kilka osób zerknęło na mnie ukradkiem.  Jedna dziewczyna siedząca przy stoliku cyknęła nam fotkę. Posłałam jej nie zadowoloną minę. Nagle ona wstała  i zaczęła iść w moim kierunku.

~Ava~
Siedziałam przy barze przeglądając na aparacie zrobione dzisiaj zdjęcia. Uśmiechnęłam się widząc mnie i Toma przytulających się do zdjęcia które robi nam Ema. Barman był moim znajomym więc nie zwracał uwagi Na to że jestem nieletnia, i wciąż podawał mi coraz to nowsze wynalazki alkocholowe. Spojrzałam znad apearatu na szklankę, którą przed chwilą postawił przedemną Nate. Przyjżałam się nieufnie mętnej, różowej substancji, w której pływały suszone owoce, lód i mięta:
- jesteś pewien czy to aby bezpiczne? -zapytałam, A moja lewa brew momentalnie wystrzeliła do góry.
- nie świruj Ava! To mój najnowszy wynalazek - powiedział dumnie wypinając pierś myśląc że tym zachęci mnie do sprubowania tego czegoś.
- No cóż... - muruknęłam ujmując szklankę która okazała się przyjemnie chłodna. Obracając ją w ręce przyglądam się substancji. Miąsz owoców obraca się razem z cieczą powolnie opadając na dno chcąc dołączyć do malin, wiśni i truskawek. Na górze unoszą się kostki lodu obsypane miętą, a w to wszystko przykrywa plaster cytryny. Sięgam po różową słomkę i wkładam ją do szklanki przebijając przy tym cytryne -na zdrowie... - i piję.
Natychmiast w moje podniebienie uderza mieszanina wódki i soku malinowego przełamanych kwaśną cytryną i aromatyczną miętą. Nie krzywie się na smak alkocholu, jestem już do tego przyzwyczajona. Biorę jeszcze jednego łyka napoju po czym odstawiam szklankę na blat. Nate patrzyŁ na mnie wyczekująco:
- możesz mi wreszcie powiedzieć co to jest? - pytam patrząc jak wyczekiwanie znika z jego twarzy, A zamienia się w zmieszanie.
- no wiesz... zmieszałem wódke z sokiem malinowym, dosypałem lodu, owoców i mięty, A to wszystko zalałem zimną herbatą...
- czekaj - przerwałam mu- zalałeś WÓDKE zimną HERBATĄ?
- wiedziałem że zrozumiesz - Uśmiecha sie od ucha do ucha
- jesteś nienormalny!
- tylko wariaci są czegoś warci - posłał mi całusa A Ja parsknęłam śmiechem na jego cytowanie Szalonego Kapelusznika.
Chciałam coś powiedzieć gdy on nagle wydał zduszony okrzyk. Spojrzałam w stronę Na którą aktualnie patrzył i wytrzeszczyłam oczy. Na impreze właśnie weszła dziewczyna, jak sie przyjrzeć całkiem ładna, ale miałam wrażenie że nie czuje się tu dobrze. Postanowiłam że potem do niej podejde, ale nie to Na razie zajmowało moje myśli. Obok niej stał Jace. Jece Herondale. Najgorętrze ciach roku Na całym kontynencie. Koleś który w ciągu miesiąca przespał się z większą ilością lasek niż nie jeden facet w ciągu całego swojego życia. Dosłownie wszystkie pchały mu się do łóżka. Niepokojące było jednak to, że NIGDY nie przychodził z żadną dziewczyną Na imprezy, A nie sądze żeby chciał się wiązać Na dłużej, z wyraźnie od siebie młodszą dziewczyną. Ale cóż... sięgnęłam po moją lustrzanke i cyknęłam im pare fotek uwietrzniając tą jakże piękną chwile. Dziewczyna chyba to zauważyła Bo spojrzała Na mnie wrogo, ale ja zamierzałam robić dobrą minę do złej gry. Posłałam jej uśmiech. Widząc jej zmieszaną minę zeskoczyłam z chokera mrucząc ciche 'przepraszam' w strone Nate'a i ruszyłam w jej kierunku. Podchodząc do niej przyklejam Na twarz najszerszy uśmiech Na jaki mnie w tym momencie stać i wyciągam do niej dłoń:
 - Ava - przedstawiam się i czekam Na jej reakcje.
- Natalia - mruczy ściskając moją dłoń
. - Pijesz? - pytam choć nie jestem pewna co do jej wieku, ale mało mnie to obchodzi.
 - Wszystko prócz wódki - szcerzy się do mnie, A ja już wiem że się zaprzyjaźnimy.
 ***
 Siedziałyśmy przy barze pijac już czwartego drinka... A może piątego? Chyba że to był dziesiąty... Czy to ważne? Czułam że jestem nieźle wstawiona i byłam ciekawa jak zareaguje matka, od dawna miałam z nią problem. Na plaży zostało już tylko kilka osób. To zadziwiające jak szybko czas mija w dobrym towarzystwie. Nagle Natali zaczęła coś bełkotać pod nosem i spadła z krzesła. Momentalnie wytrzeźwiałam. Podeszłam do dziewczyny i próbowałam ją ocucić, ale to nic nie dało. Nagle z dupy wyrósł przy nas Jace i wziął ją Na ręce:

 - Nie martw się o nią. Zaniosę ją bezpiecznie do domu, A ty odpocznij - powiedział i odszedł zanim zdążyłam coś powiedzieć.






Szczęść Boże moje Ksielki ! Przepraszam was bardzo że nie było rozdziału ale nie miałam dostępu do laptopa i nie miałam jak wstawić. Dzisiejszy rozdział będzie miał chyba najwięcej pozdrowień i dedyków niż inne <3



Po pierwsze Dziękuję Marcelinie za napisanie poerspektywy Avi.
Po drugie pozdrawiam Kubusia, stary twój mozg wykracza poza naszą platenę.
Po trzecie pozdrowienia dla Julity i życzenia z okazju Urodzin <3
Po czwarte opierdol dla Marianny za wstawienie swojego rozdizłu przed moim 
Po piąte pozdrowienia dla Czen Li i Zorro <3 *mina pedofila* :D 



Następny rozdział z mojej perspektywy prawdopodobnie w weekend

11 komentarzy:

  1. No no, powiem Ci Mary ze się postarałas a rozdział jak zawsze był przecudnny ;D *-*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hah XD Tylko to nie ja: * mój będzie 1 września na umilenie powrotu do szkoły <3 to dzieło Pietruhy XD

      Usuń
    2. HAHAHAHA myślałan ze Twój XD

      Usuń
  2. No powiem Ci że strasznie mnie zaciekawiłaś tym rozdziałem . Czekam na next !
    Pozdrawiam bambkisielek Julka :)

    OdpowiedzUsuń
  3. No fajno. Jestem ciekawa tej końcówki.....z tym chłopakiem jest coś nie tak, ja to wiem. No i to co powiedział Leo. Jejuu takie słodkie ♥ aż się uśmiechnęłam do telefonu jak to przeczytałam ♡. Czekam na next #bambkisielek Olka

    OdpowiedzUsuń
  4. Kocham. Jedno wielkie Wow!

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem tu nowa. Ale przeczytałam wszystkie rozdziały. Są cudowne kiedy następny *-*

    OdpowiedzUsuń
  6. Jestem tu nowa. Ale przeczytałam wszystkie rozdziały. Są cudowne kiedy następny *-*

    OdpowiedzUsuń
  7. I co mi teraz powiesz?
    Że ją gdzieś za ciągnie i zgwałci, a Leo potem będzie ją pocieszał.

    OdpowiedzUsuń