czwartek, 9 lipca 2015

Rozdział 20 czyli witamy w USA

Pożegnanie, samochód, samolot, samochód, przywitanie. Tak wyglądały dwa dni z mojego życia. Wszyscy byli tacy szczęśliwi, że córeczka Erica przyjechała razem z ojcem. Koniec końców wylądowałam w Kalifornii, w Hrabstwie Los Angeles, w mieście Malibu. Cholernie gorąco, cholernie słonecznie i plaża. Będę musiała założyć strój kąpielowy ? Ojciec mieszka w jednym z tych nowoczesnych domów z widokiem na Pacyfik.
- Podoba ci się ? – spytał gdy dojeżdżaliśmy do bramy.
- Tak ojcze. – uśmiechnęłam się lekko. Ludzie ja tu się gotuje w tym stroju !
- Cieszę się. – odwzajemnił gest – Moja rodzica koniecznie chcę cię poznać. Jest tu parę osób z naszej rodziny.
- Parę to znaczy ile ? – spojrzałam nie niego bokiem.
- No nie wiem około 30. – wzruszył ramionami.
Yyy… co ?!
- Dobrze ojcze przebiorę się i dołączę do was.
- Wspaniale. Tylko się pospiesz.
O kurwa no to się wkopałam. Jedyną pozytywną sprawą w tym momencie jest to,  że się przebiorę. Eric zaparkował  pod wejściem. Wyjął bagaże z bagażnika i zaprowadził mnie na piętro. Już słyszałam z dołu podniecienie gości objawiające się „Już są” „Ciekawe czy jest podobna do ojca” „Muszę ją poznać”. 
- Oto twój pokój. – Ojciec otworzył drzwi z białego drewna. No niezły...



- Przebierz się jak będziesz gotowa zejdź do nas.
- Tak ojcze.


I wyszedł. Uff…  Ciężko jest udawać grzeczną. Sama się zastanawiam jak to dalej będzie. Nie  kogę tego zawalić, i nie zawalę.  Za bardzo się na niego uwzięłam. Stanęłam przed walizką. Otworzyłam ją i na samom myśl o Leo uśmiechnęłam się. Muszę do niego zadzwonić po tym całym przywitaniu. Wyciągnęłam SUKIENKĘ z torby i się przebrałam.


Zeszłam na dół i od razu zdjęłam sweterek. Było chyba z 30 stopni w cieniu. Od razu zostałam oblężona przez rodzinę. Ojciec wziął mnie i przedstawiał wszystkim po kolei. Dowiedziałam się… niczego. Zmarnowałam 2 godziny na poznawaniu ludzi których i tak ostatni raz w życiu widzę. Każdy oczywiście musiał ze mną porozmawiać.  Były pytania o matkę, o Mary, nawet któraś z ciotek zapytała się czy mam chłopaka. Babka zna mnie od 5 minut i interesuje się moim życiem uczuciowym, czy to nie jest dziwne ? Gdy padło to pytanie przypomniałam sobie tego skur… Maćka. Wypchnęłam go ze świadomości, nie zasługuje by się w niej znajdować. (Tu miało być kilka niecenzuralnych słów ale musiałam je wyciąć z przyczyn humanitarnych). Poznałam  5000 ludzi w tym kuzynów, kuzynki, ciotki, wujków, szwagrów, stryjków, pociotów… Od cholery tego było.  Większości z nich już nie pamiętam. Z kąt się bierze ta rodzina ! Wyczerpana usiadłam na kanapę.
- My się chyba jeszcze nie znamy jestem  Eliot. - usłyszałam po chwili głos nad sobą.
- Kurwa…- zaklnęłam po Polsku. Czy człowiek nie może mieć choć chwili spokoju !?
– Natalia – odpowiedziałam niechętnie.
- Zmęczona ?
Brawo koleś nobla chcesz ?
- Tak, poznawanie rodziny jest wyczerpujące.
A ty przerwałeś mój odpoczynek. Hańba ci.
- Zapewne, jeśli byś czegoś potrzebowała śmiało wal do mnie.
Czy ja wyglądam na bezradną
- Dzięki. – postarałam się na uśmiech. Poszedł sobie.
Ugh… idę spać.
- Ojcze, jestem zmęczona pójdę się położyć – zadeklarowałam się.
- Dobrze skarbie, tylko pamiętaj, że jutro już idziesz do szkoły.
Że co !?
- Nie chcę żebyś miała zbyt duży zastój w nauce i dlatego przez 5 dni będziesz chodziła do szkoły, aby nadrobić zaległości.
- Oczywiście ojcze.
Odwróciłam się na pięcie i prawie pobiegłam do pokoju.
Przebrałam się w piżamę i wykąpałam.


Postanowiłam zadzwonić do hmm… Leo.
Po 3 sygnale odebrał.
- Natalia, wiesz która jest godzina ?
- Tak 7:40
- Nie, jest coś koło 5:30


- Ups… wybacz zapomniałam o zmianach czasnowcy.
- Spoko, jakoś przeżyje. Jak tam się bawisz ?
- Poznałam z 6000 ludzi i jestem padnięta. A jutro wysyłają mnie do szkoły.
- Przecież są wakacje.
- Im to powiedz. – odparłam. – Dobra nie przeszkadzam ci. Dobranoc.
- Dzwoń kiedy tylko chcesz. Dobranoc.

Uśmiechnęłam się do słuchawki. Odłożyłam telefon  i pogrążyłam się w myśleniu. Niedługo potem zasnęłam.













Hej Mordki mamy kolejny rozdział. Wszelkie opóźnienia i wszystko inne jest spowodowane brakiem mojego czasu.  Nie mam kiedy pisać a jak już siadam to o godzinie 10. Moje "Wakacje" - pseudo wakacje. Nie wiem kiedy będzie następny.  Do następnego paa xx


Pietruha




4 komentarze:

  1. Oczywiście głąb mój kochany zapomniał dodać, iż mamy prośbę do osoby, która podpisuje się jako Asi Ari. Czy możesz napisać na fb do Nati?

    OdpowiedzUsuń
  2. Hejo!
    Rozdział oczywiście świetny.
    I ta grzeczna Natalia.
    Normalnie boki zrywać :D
    I ja mam się odezwa?
    Zrobiła coś? :D
    Odezwać się mogę czemu nie :D
    Trochę integracji się przyda :D
    Tylko jakbym mogła prosić to nakieruj mnie na nią :D
    Asia Ari <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Czemu do jasnej ciasnej ona chodzi do szkoły w wakacje?

    OdpowiedzUsuń