piątek, 27 listopada 2015

Rozdział XXXVIII (38) - "Prawdziwa miłość połączyła ich, walczyli do końca chociaż brakło sił.."

- Na białaczkę- wydukała ciocia. Blada, osunęła się na krzesło ze łzami w oczach. Stałam, nie mogąc ruszyć żadną kończyną, niczym. Jak to ?! Przecież Mary zawsze była pełna życia, rzadko chorowała… A tu nagle co ?! Białaczka ?! To nie mogła być prawda…
Charlie siedział obok cioci, chyba nie do końca świadomy, że po jego policzkach spływają strugi łez. Leo, również potwornie blady, podszedł do mnie, a ja wtuliłam się w jego ramiona, mając nadzieję, że chociaż na chwilę zapomnę o chorobie siostry. Może stałam tam kilka minut, może godzinę, może cały dzień… W końcu jednak odsunęłam się od chłopaka i ruszyłam korytarzem. Być może ktoś za mną wołał, ale nic do mnie nie docierało. W jakiś sposób czułam, gdzie znajdę Mariannę. Weszłam do Sali i zobaczyłam ją. Spała na szpitalnym łóżku z kroplówką i innymi ustrojstwami wokół siebie. Na twarzy miała delikatny uśmiech, włosy opadały jej na ramiona.
- Nie może cię tutaj być – usłyszałam za sobą nieprzyjemny głos. Odwróciłam się i ujrzałam pielęgniarkę stojącą w drzwiach.
- Bo co ? – burknęłam wściekła.
- Bo to ciężko chora pacjentka – odrzekła, mrużąc oczy.
- Co ty nie powiesz.. – parsknęłam zdenerwowana co raz bardziej.
- Może grzeczniej do dorosłych ?!
- Może nie ?!
- Pożałujesz tego – warknęła, próbując odciągnąć mnie od łóżka. Zaczęłam się szarpać i odpychać kobietę, aż w końcu wylądowała na ziemi.
- Natka ! – do pokoju wpadł brunet, zaraz po nim Charlie, ciocia i jakiś lekarz, który natychmiast pomógł wstać pielęgniarce.
- Jak pani dzieci nie umie upilnować, to dzieci pani mieć nie powinna ! – warknęła poszkodowana do cioci. Już miałam jej coś bardzo kulturalnie odpowiedzieć, gdy usłyszeliśmy za sobą cichy, ale pewny głos.
- Niech pani ich tu zostawi. Skoro jestem ciężko chora, to niech się pani przymknie, bo teraz to mnie jeszcze głowa boli – to Mary się obudziła. Wszyscy się na nią obejrzeli, a pielęgniarka, cała czerwona na twarzy wyszła z Sali. Lekarz przyjrzał się nam uważnie.
- Każdy z was może być u niej około 10 minut. Ale pojedynczo – zastrzegł.
- Wejdę na końcu – westchnęłam, opuszczając pokój.

~Mary~

Ostatnie co pamiętam, to twarz blondyna. I jego głos, powtarzający moje imię. Potem była ciemność, a jakiś czas później oślepiająca biel i mnóstwo światła. Zmrużyłam oczy, nie mogąc zorientować się gdzie jestem.
- Mamy ją – usłyszałam jakiś głos, nie daleko siebie. Próbowałam coś powiedzieć, ale miałam okropnie wyschnięte gardło.
- Zaraz się napijesz – usłyszałam czyjś szept. Po chwili, jakieś dłonie delikatnie pomogły mi usiąść i zorientowałam się gdzie jestem. W szpitalu. Nie pojmowałam jednak, czemu się tutaj znalazłam.
- Pij – do moich ust ktoś podstawił szklankę i z ulgą pociągnęłam łyk wody.
- Co się stało ? Dlaczego tu jestem ? – chciałam się dowiedzieć. Obok mnie stała pielęgniarka, ta sama z którą rozmawiałam, gdy przyszłam odwiedzić Leo, wraz z jakimś lekarzem.
- Zemdlałaś. Twój chłopak wezwał karetkę, byłaś nieprzytomna przez około godzinę. Zdążyliśmy zrobić ci już część badań i mamy pewne podejrzenia, tylko powiedz… czy ostatnio coś ci było ?
Opowiedziałam lekarzowi o bólach brzucha, które mi ostatnio dokuczały. Mężczyzna smutno pokiwał głową.
- Wiecie co mi jest ? – spytałam przestraszona.
- Masz białaczkę. – odrzekł doktor. Spojrzałam na niego, jakby mówił po chińsku.
- Na szczęście, niezbyt rozwiniętą i chyba z tego wyjdziesz. – kontynuował.
- Czy jest tu ktoś z mojej rodziny ?
- Z rodziny tylko twoja siostra, ale nie może tu wejść. Niedługo powinna przyjechać twoja ciocia, wtedy porozmawiamy – odrzekł i wyszedł.
- Czegoś ci potrzeba ? – spytała pielęgniarka.
- Świętego spokoju – burknęłam. Spojrzała na mnie niepewnie, przygryzając wargę. Odwróciłam się do niej tyłem i po chwili usłyszałam kroki i zamykane drzwi. Byłam sama z piskiem najróżniejszych maszyn, do których byłam podłączona.
Powoli, z łzami spływającymi po policzkach i z czarnymi myślami, zapadłam w sen.

****

Obudziły mnie krzyki Natalii i jakiejś kobiety. Nieprzytomnie okręciłam się w ich stronę, ale jako że były tyłem do mnie, nie zauważyły, że się obudziłam.
Po chwili pielęgniarka upadła na podłogę. Nie była to ta sama kobieta, która była koło mnie wcześniej. Do Sali wpadła ciocia, chłopacy i doktor z którym rozmawiałam, nim usnęłam.
- Jak pani dzieci nie umie upilnować, to dzieci pani mieć nie powinna ! – warknęła pielęgniarka, gdy lekarz pomógł jej podnieść się z podłogi, a Natka utonęła w uścisku Leondre.
- Niech pani ich tu zostawi. Skoro jestem ciężko chora, to niech się pani przymknie, bo teraz to mnie jeszcze głowa boli – nie wytrzymałam w końcu. Wszyscy spojrzeli na mnie. W oczach blondyna zobaczyłam łzy. Czyli już wiedział…
Pielęgniarka, z czerwonymi policzkami wypadła na korytarz, a lekarz obrzucił mnie uważnym, pytającym spojrzeniem. Ledwo zauważalnie kiwnęłam głową.


- Każdy z was może być u niej około 10 minut. Ale pojedynczo – powiedział do nas i również wyszedł.
- Wejdę na końcu – Natka również nas opuściła, a Leoś wyszedł zaraz za nią. Ciocia i Charls spojrzeli po sobie i moja opiekunka również wyszła, zamykając za sobą drzwi. Charlie usiadł koło mnie.
- Jak się czu..
- Nie rozmawiajmy o tym jak się czuję – westchnęłam.
- Przepraszam, to było głupie pytanie… - przykucnął obok szpitalnego łóżka i delikatnie mnie przytulił.
- Nie chcę, żeby moja choroba coś zmieniła w naszych relacjach – spojrzałam w jego błękitne oczy, pełne łez – Jeśli masz zamiar przez białaczkę mnie zostawić, zrób to teraz.
- Nie zostawię cię księżniczko – jego łza skapnęła na moją twarz – będę z tobą do końca. Nie wiem jak ten koniec będzie wyglądał, ani kiedy nastąpi, ale będę do końca.
- To że jestem chora, nie oznacza że umrę. Jest to możliwe, ale nie pewne. I chcę żebyś zdawał sobie z tego sprawę – dziwiłam się sobie, że jeszcze nie płaczę.
- Zdaję sobie z tego sprawę. I nie zmienia to faktu, że cię nie zostawię – powiedział i złożył na moich wargach delikatny pocałunek. Jakby bał się, że rozpadnę się na malutkie kawałki pod jego dotykiem.
Z wielkim trudem, ale jakoś udało mi się objąć go za szyję i sprawić, żeby jego usta stały się wyraźniejsze na moich. Po chwili odsunęliśmy się od siebie.
- Na zawsze ? – spytał blondyn. Łzy prawie zdążyły mu już wyschnąć.
- Na zawsze. Nawet jeśli… Nawet jeśli będę gdzieś tam – odpowiedziałam, również czując już łzy .
- Kocham cię księżniczko – szepnął jeszcze raz, delikatnie mnie całując. Pierwszy raz usłyszałam od niego te słowa, co było kolejnym powodem do uwolnienia łez.
- Ja ciebie też, książę. – przytuliliśmy się tak, jakbyśmy mieli okazję zrobić to ostatni raz w życiu. Przerwało nam ciche pukanie do drzwi.
- Proszę – zawołał Charlie, nie puszczając mnie.
Drzwi uchyliły się i zajrzała do nas ciocia.
- Nie spieszcie się. Leo i Natalia już poszli, bo mają coś ważnego do załatwienia i kazali c przekazać że wpadną jutro. Ale jutro już odwiedzą cię w domu.
- Co ? – spytałam zdziwiona.
- To – ciocia uśmiechnęła się delikatnie – jutro rano już wychodzisz. Lekarze uważają, że nie ma sensu trzymać cię w szpitalu. Dostaniesz leki i będziemy czekać, jak rozwinie się sytuacja. Ja pójdę do sklepu, przyniosę ci coś do jedzenia. Charlie, też coś chcesz ?
- Nie, dziękuję – odpowiedział blondyn. Ewa posłała nam jeszcze jeden uśmiech i wyszła.




- Wiesz co ? – zwróciłam się do blondyna.
- Co, misiu ?
- Oni wypisują mnie do domu… Ja czuję się przez to, jakbym… Jakbym już umierała, jakby nie było już dla mnie nadziei. Tylko takie „Umrzesz tak czy siak. A czy w domu, czy w szpitalu… co to za różnica ?”
- Wcale tak nie jest – szepnął blondyn – „Just be hopeful” krasnalu.
- Masz szczęście że te wszystkie rurki i kabelki trzymają mnie w miejscu. Inaczej, pożałowałbyś tego „krasnalu”. Mutant się znalazł. – parsknęłam obrażona.
Chłopak roześmiał się cicho i pocałował mnie w policzek.
- I jak ja mam się na ciebie gniewać ? – spytałam, udając rozżalenie.
- Wcale, krasnalu – tym razem nawet nie próbowałam się obrażać.





 Witam drogie Bambkisielki w ten słoneczny (tak bardzo), ciepły (mhm...), pogodny (wcale) dzień !
I wszystko się wyjaśniło... Szczerze ? To płakałam przy pisaniu tego rozdziału... Ale jak wy nie płakaliście przy czytaniu, to nic nie szkodzi, w końcu to ja jestem dziwna. Wy niekoniecznie xx

Nie mam chyba zbyt dużo do pisania... Chociaż...

Błagam Was na kolanach o wybaczenie, że tak długo nie było rozdziałów ! Wybaczycie ? xx
No i z osobna przepraszam Asię, jeśli moja tragedia nie dorównała Twoim wyobrażeniom :**

Tak więc ja się z Wami żegnam, papatki // Mary <3

Ps. No i imię CZEN i HELGI żeby rozdział był fajniejszy. 

30 komentarzy:

  1. Zacznę od tego że czytając notatkę spadłam z krzesła i ze śmiechu się popłakałam. Białaczka to jest coś jakby rak krwi (chyba) więc zgadłam (chyba). I czy ja wiem czy nie dorównała... Dorównać na pewno bo byłam wzruszona, ale nie na tyle żeby płakać. I przepraszam bardzo, ale to ja nie jestem normalna. Czy normalny człowiek śpi z nożyczkami pod poduszą żeby się w razie czego obronić? No ja tak nie uważam. A jeżeli chodzi o rozdział to piękny. Bardzo mi się podobał. Tylko jak to mam w zwyczaju mam jedno małe ale znaczące "ale". Czemu taki krótki? Przyznam że jeszcze trochę a bym się popłakała (a ja często tego nie robię)(oczywiście jeżeli chodzi o płakanie przy czytaniu). Bardzo słodkie było to w jakich okolicznościach Charlie powiedział do Mary słowa, których ja nawet nie napiszę. Mimo mojego tragedio umiłowania mam nadzieję że Mary wyzdrowieje. I do tytułu użyłaś słów piosenki którą kocham śpiewać. Z tego co słyszałam nawet nieźle mi wychodzi, ale nie wiem jakim cudem bo nie umiem śpiewać. I mam prośbę do Ciebie. Czy mogła bym napisać do Ciebie na fb? Nie jest to jakieś poważne, ale jednak dla mnie bardzo ważne :)
    Papa!
    Asia Ari <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, tak jakby zgadłaś XD
      I nienormalne jesteśmy obie -ty śpisz z nożyczkami, a ja z zapałkami i szyszką (nie wnikaj XD)
      Oczywiście pisz kiedy chcesz, a rozdziały za każdym razem staram się, żeby były dłuższe xx. I jak ty to robisz że ciągle jesteś pierwsza ?!

      Usuń
    2. Mam ciągle włączonego bloggera i co jakiś czas odświeżam żeby mieć świeże rozdziały :)

      Usuń
  2. Co ty ze mną zrobiłaś? Boże poryczałam się jak to czytałam. Jak widać obie jesteśmy dziwne, nie jesteś sama. Rozdział genialny, ale jak uśmiercisz Mary to ja uśmiercę ciebie xD haha nie no żartuje xD Czekam na nexta mam nadzieję że pojawi on się szybciej niż ten❤
    W wolnej chwili zapraszam do mnie :)
    http://illbemissingyoubam.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Płacz jeszcze nikomu nie zaszkodził (chyba XD) , tak więc no...A z tym zabijaniem to się nie spiesz, spokojnie xx

      Usuń
  3. Ja wiem że jestem głupia i chora psychicznie (bo gdybym taka nie była, to nie byłabym sobą), na prawdę, ten stan nie jest mi obcy. Ale nie wiedziałam że jestem popierdzielona do tego stopnia, że się poryczę przy czytaniu tego. Zabiłaś mnie tym rozdziałem, a to ja zwykle zabijam Ciebie, a przynajmniej próbuję XD kurde, co mam więcej pisać.? Nie umiem, bo od łez zamazał mi się cały obraz, i zamiast świata widzę cholerne rozmazane plamki. Cud że wgl napisałam ten komentarz.... No kocham tego bloga po prostu i....nic więcej nie potrafię na tą chwilę napisać. No oprócz tego : jeśli Mary umrze, ty odejdziesz od razu po niej, obiecuję Ci to.
    Nie przyczepiam się do niczego (na razie :"))
    Czekam na nexta <3 /Bambkisielek Olka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dostaję za dużo gróźb... XD
      Dziękuję za miły komentarz ;**

      Usuń
  4. Oczywiście , że Ci wybaczymy!
    Przyznaje się bez bicia ,że nie płakałam czytając go ale mam takie jakieś dziwne przeczucie , że Mary nie umrze...
    Czekam na next !

    -Julka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za wybaczenie! ♥♥
      Mam nadzieję, że tym razem nie będziesz musiała długo czekać xx

      Usuń
  5. Kiedy rozdział?

    OdpowiedzUsuń
  6. Naprawdę super blog! Czytam go od niedawna ale się w nim zakochałam! Czekam na następny rozdział ^^
    ~Bambkisielek Patka ^_^

    OdpowiedzUsuń
  7. kilka godzin temu znalazłam twojego bloga, jest narawde super ale jak mary umrze to jak babcie kocham znajde cie i zabije
    ps. kiedy kolejny??

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie mam słów do tego rozdziału... Czekam na kolejny. Ps oglądam Cię od kilku dni i np w innych opowiadaniach wszystko się działo za szybko, a u ciebie jest naprawdę super blog... :-D :-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Zajebi.. Zajefajny rozdział xD wpadni do mnie
    http://justbreathebamfanfiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  11. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  12. Dziewczyny kiedy next ?

    OdpowiedzUsuń
  13. Człowieczku mój kochany!! :*
    (Uwaga tutaj cytuję moją koleżankę, która czyta tw bloga) "Masz zarąbistego bloga, ale ja się pytam gdzie do cholery jest rozdział!!!". Jestem tutaj od początku tw bloga, ale nie komentuję boo... Właściwie nwm czm ;) Kcham BAM od początku i ty i tw blog mnie zainspirował aby założyć swojego o naszych miśkach. Kiedy go założe od razu cię powiadomię :) Ja kończę bo się troszkę rozpisałam.
    Kc :*
    Bambikisielek Ania ;*

    OdpowiedzUsuń
  14. Człowieczku mój kochany!! :*
    (Uwaga tutaj cytuję moją koleżankę, która czyta tw bloga) "Masz zarąbistego bloga, ale ja się pytam gdzie do cholery jest rozdział!!!". Jestem tutaj od początku tw bloga, ale nie komentuję boo... Właściwie nwm czm ;) Kcham BAM od początku i ty i tw blog mnie zainspirował aby założyć swojego o naszych miśkach. Kiedy go założe od razu cię powiadomię :) Ja kończę bo się troszkę rozpisałam.
    Kc :*
    Bambikisielek Ania ;*

    OdpowiedzUsuń
  15. Człowieczku mój kochany!! :*
    (Uwaga tutaj cytuję moją koleżankę, która czyta tw bloga) "Masz zarąbistego bloga, ale ja się pytam gdzie do cholery jest rozdział!!!". Jestem tutaj od początku tw bloga, ale nie komentuję boo... Właściwie nwm czm ;) Kcham BAM od początku i ty i tw blog mnie zainspirował aby założyć swojego o naszych miśkach. Kiedy go założe od razu cię powiadomię :) Ja kończę bo się troszkę rozpisałam.
    Kc :*
    Bambikisielek Ania ;*

    OdpowiedzUsuń
  16. Jejku..swietny rozdział z reszta jak kazdy. Z niecierpliwoscia czekam na next♡ Gdybys miala wolna chwilke wpadnij do mnie :) Dopiero zaczynam,wiec milo by mi bylo gdybys wpadla skomentowala i zostala na dluzej. A tym czasem do skomentowania♡

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jezu ta pamiec. Tu masz link http://barsandmelody-just-remember.blogspot.com/

      Usuń
  17. KIEDY DO PANA WAFELKA BĘDZIE KOLEJNY ROZDZIAŁ??!!

    OdpowiedzUsuń
  18. MARYSIA MARYSIA MARYSIA!
    Teraz będę tak do co mówiła dopóki nie odwiesisz bloga. Ty nie możesz umrzeć! !!
    A tak w ogóle jaki chcesz smak kilku? Co do trochę starszych rozdziałów. Naprawdę nasza klasa jest aż taka zła?
    Poza tym nawet jeśli będziesz pisała w nocy to na wielu lekcjach można spać np. Na polskim szczególnie że jesteś w ostatniej ławce. I na histori pan na pewno pozwoli tobie i mi spać szczególnie że znamy te tematy lepiej od niego.
    #Psiuczaaaaaaaaaaaa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. *kiślu nie kiklu

      Usuń
    2. Obiecuję, że jutro zacznę pisać 💖💖 Kisiel, mówiłam Truskawkowy XDD I po raz trzeci dzisiaj - WIELBIĘ CIĘ PSIUCZA ♡♡♡

      Usuń